OLYMPUS OMD EM-5 - uszczelnienia czyli kilka słów o kąpielach błotnych...


Czy komukolwiek z Was zdarzyło się kiedyś utopić swój aparat w błocie ?

Jeśli nie - to mogę Wam tylko pozazdrościć !!
Jeśli tak - to mogę Was pocieszyć, że nie jesteście odosobnieni.

W zeszłym tygodniu miałem dość umiarkowana przyjemność fotografowania pierwszych oznak pięknej pory roku jaką jest wiosna...
Problem polega na tym, że jedynymi oznakami wiosny na jakie się natknąłem, było "morze błota" i topiący się lód. Te oba elementy zdecydowanie z sobą nie współgrają i bez trudu można sobie wyobrazić jak wymachując rękami po pośliźnięciu się na lodzie wywaliłem się wprost w miękkie błocko.
Cały czas modliłem się tylko aby aparat nie roztrzaskał się o żaden kamień albo lód. Nie roztrzaskał się... z przyjemnym dla ucha "PFLLLASK" zagłębił się w błocko...

Obecnie już nie przepadam za wiosną :/


Zdjęcie pamiątkowe aparatu już po "jako takim" otarciu błota 

Pierwsze co robi człowiek w takiej sytuacji to używa wiązanki niecenzuralnych słów.
Drugie - również nie przebierając w słowa zastanawia się dlaczego nie miał aparatu na szyi
Potem znów używając niecenzuralnych słów myśli sobie ze już po sprzęcie...

A tu nic bardziej mylnego :) Oczywiście stresu i przeklinania dużo. Aparat na pewno - zwłaszcza po opublikowaniu tych zdjęć - straci trochę na wartości rynkowej i pewnie nie będzie chętnych na kupno tej puszki jako mało używana w dobrym stanie. Ale aparat działa bez problemu i mimo wepchnięcia go w breję działał cały czas.

Gdy emocje trochę opadły a sprzęt jako tako oczyściłem z błota wykonałem to pamiątkowe zdjęcie.

Będzie mi ono przypominać o kilku rzeczach

1) Zawsze noś aparat na szyi - bez tego aparaty wpadają w błoto
2) miej ze sobą zapasowy aparat ( backup ) - bez tego nie byłoby pamiątkowego zdjęcia :)
3) używaj pancernych uszczelnianych korpusów !! - bez tego byłby to kosztowny upadek

Oczywiście powinno od po zalaniu sprzęt się wyłączyć i wyjąć z niego baterie aby nie doszło do zwarcia - tak przynajmniej robi się w przypadku zalania sprzętu nurkowego. Niestety mi to wpadło do głowy dopiero po powrocie do domu. ( emocje )

Wypadek miał miejsce już ponad tydzień temu. aparat doczyściłem i nic nie wskazuje na to aby w jakikolwiek sposób ucierpiał.







Za pomocą wilgotnej szmatki, wacików, papierowych ręczników, wykałaczek, szczoteczki do zębów i bawełnianych szmatek udało się doczyścić sprzęt. Nie wygląda jak nowy ze sklepu - ale nie wygląda też jak by kiedykolwiek wpadł w błoto....

To jest właśnie dla mnie niepodważalny argument za tym, ze aparat powinien być uszczelniany i być " pancerny " Do tej pory korzystałem z E1 / E3 / E5 czyli aparatów posiadających magnezowy korpus i uszczelnienia jednak jakiś taki grubszy wypadek jeszcze mi się nie zdarzył. Cieczy mnie że kąpiele błotne trafiły właśnie na pancerny aparat bo w przeciwnym wypadku na pewno skończyłoby się to dość kosztownie


This camera still working :)














5 komentarzy:

  1. Taki piękny OM-D:)
    Cóż... nawet noszenie na szyi nie uchroni przed unurzaniem aparatu w błocie jak się wpadnie w nie po pachy (uciekając przed łosiem na przykład). A pancerny korpus jak najbardziej się przydaje i dlatego tęsknie spoglądam w stronę tego aparatu, mozolnie odkładając na niego pieniążki. Zwłaszcza, że mam tendencje do łażenia po kamieniach, cegłach i innych ruinach...

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy19:49

    wow incredible I saw video with waterfall tests but I can not find it

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy20:19

    look here http://www.youtube.com/watch?v=4YHyn53AeOk

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy22:52

    ooooo kuuuuur.... to rzeczywiscie malo ktury aparat tak moze...

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze mieć świadomość, że aparat nie jest z porcelany :)

    OdpowiedzUsuń