OLYMPUS OMD EM-5 test i wrażenia / sample photo /

Dzięki uprzejmości OLYMPUS Singapore tudzież OLYMPUS ASIA i diablo szybkim wprowadzeniu na rynek azjatycki nowych bezlusterkowców w me ręce trafił OLYMPUS OMD E-M5 z obiektywem M.Zuiko Digital 12-50 mm f/3.5-6.3 ED EZ Do Europy zawędrował prosto z Azji. Na ile się różni ( softem) od tego co jest dostępne w Euopie - jeszcze nie wiem...


OMD - Miło mieć w ręku aparat z wygrawerowanymi inicjałami fotografa OMD to skrót od Opowiada Marcin Dobas



Sam obiektyw póki co odpinam i chowam do szafy. Nie bedzie on przedmiotem moich testów. Nie interesuje mnie Raz że wydaje się jak na moje potrzeby ciemny, dwa, że nie jest tym, co tygryski lubią najbardziej.



Z jednej strony trzymam w reku aparat, oferujacy duzo lepsze wyniki na wysokich czułościach niż dotychczasowe PENy Ba, oferujacy lepsze efekty niż moja główna profesjonalna lustrzanka...
Z drugiej aparat oferujący bardzo poważną stabilizację. Można oczywiście traktować to jako narzędzia nadrabiające niedoskonałości ciemnych szkieł ale zdecydowanie lepiej jest to wykorzystac jako dobrodziejstwa wyciagające duzo więcej nizprzeciętny aparat moze uzyskac z jasnych obiektywów. Po co psuć możliwości aparatu ciemnym obiektywem.
Niestety nie mam do dyspozycji obiektywu 45 / f 1.8 a mam 100 % pewność,ze z tym sprzętem aparat stanie się demonem. Nie dośc że ma bardzo jasny stałoogniskowy obiektyw ale jeszcze mozna pozwolić sobie na wykorzystanie wysokich czułości i stabilizacji obrazu... Część testów pewnie wykonam 9-18 - też szału nie ma z jasnością ale za to sprawdzone w boju szkło. Moe część zdjęć zrobię z ZD 50-200. Z jednej strony aby sprawdzić pracę AF, mozliwość ręcznego ostrzenia, a dwa, zeby mieć do dyspozycji f 2.8 i doskonale rysujące szkło.










BUDOWA I PIERWSZE WRAŻENIA

Estetyka wbrew pozorom jest bardzo ważna. SONY NEX mimo, że mają wiele do zaoferowania jako aparaty mają dla mnie jedną niezaprzeczalną wadę. Są po prostu brzydkie. Niby argument jest mało istotny, ale jest to coś co ma być moim narzędziem przez najbliższe kilka lat. Dużo przyjemniej wydaje sie pieniądze na coś co ma "fajny design" niz na coś co wygląda wyjatkowo nieatrakcyjnie. OMD swoją stylistyką nawiązuje do starych manualnych lustrzanek. Kształt i wyglad tego aparatu dla mnie osobiście jest idealny. linia jest ładna. wielkośc jest taka, do jakiej jestem przyzwyczajony używając aparatów typu Zenit, Chinon, Praktica czy Nikon FM3a. Nie zbyt wielki, kompaktowy "pancerny" solidnie wykonany z dbałości o szczegóły. Autentycznie trzymając ten aparat w ręku czuje się jak bym miał w ręku jeden z aparatów z którymi zaczynałem swoją przygodę z fotografią 15 lat temu... Kształt rozmiar i ergonomia wypracowana jest przez kilkanaście lat rozwoju aparatów na film 35 mm a nie jest eksperymentem w rodzaju SONY NEX. Coś do czego projektańci wszyskich firm produkujacych manualne lustrzanki doszli poprawiaac błędy i spełniając wymagania dyktowane przez fotografów zamkniete jest w tym korpusie.




Jednym z "pobożnych życzeń" jakie chciałem aby było spełnione w cyfrowych lustrzankach - było zamknięcie zdobyczy techniki w aparacie typu Nikon FM3a. Wydaje się, ze Olympus spełnił te oczekiwania wypuszczając na rynek OMD.
Niezrozumiałym dla mnie zawsze było dlaczego lustrzanki cyfrowe oferujące to czego oczekuję od aparatu były klocami wielkości E3 lub E5 zaś lustrzanki pasujące rozmiarami do tego czego oczekuje od aparatu okrojone były z wiekszości funkcji ( E-410 )

Sprzęt w mojej dłoni leży idealnie.

Bardo dopracowana wypustka pod prawym kciukiem stanowiąca doskonałe oparcie i poprawiająca jakość chwytu aparatu, Dwa pokrętła ( jedno pod palcem wskazującym prawej ręki i jedno pod kciukiem prawej ręki - pozwalające na ustawienie tego co potrzebuje ustawić w aparacie. W większości przypadków fotografuję w Trybie preselekcji przysłony (A) Pracując w takich ustawieniach pod prawym kciukiem mam zmiane przysłony - wymuszajacej zmiane czasu ekspozycji zaś pod palcem wskazującym mam to czego brakowało najbarciej jako ustawienia " wywleczonego na wierzch" czyli korekcji ekspozycji dodatkowo w zasadzie bez większych zmian został dostęp do menu taki jaki znam z mojego PENa czyli E-PL1. po kliknięcu OK na monitorze pojawiają się paski wzdłuż dolnej i prawej krawędzi gdzie za pomocą strzałek kursora jestem w stanie wybrać edytowaną cechę.

WB, ISO, ZDJĘCIA SERYJNE, ROZMIAR FOTOGRAFII, PROPORCJE OBRAZU, MOC BŁYSKU LAMPY, KOREKCJA BŁYSKU LAMPY, AUTOFOCUS, WYKRYWANIE TWARZY, STABILIZACJA OBRAZU, USTAWIENIA FILMOWANIA.
Po wybraniu jednej z tych cech, na dolnym pasku mamy do wyboru jakies opcje dotyczące modyfikowanej cechy.

Przykładowo - jeśli po prawej stronie wybiorę WB to na dolnym pasku mam do wyboru ustawienia takie jak słonko, chmurka, żarówka, własne WB ( dwa ustawienia )WB podwodne itp itd... Cieszy, że przyzwyczajenia wypracowane podczas pracy z aparatem takim jak E-PL1 nie przepadają tulko pozwalają na łatwą przesiadkę.


Dodatkowo patrząc od góry korpusu oprócz dwóch pokręteł i spustu migawki mamy guzik funkcyjny FN2 - przypisany równiez do krzywej tonalnej, guzik filmowania i po lewej stronie pokrętło też znane z innych PENów ( P, A, S, M, VIDEO, CSN, ART, iAUTO)

Tyle z guzików na korpusie.

po prawej stronie ( z boku korpusu ) klapka na jeden slot SD
po lewej gumowa osłonka od HDMI i USB A/V out zaś od spodu osłona na baterię BLN-1 i gumowa zaślepka gniazda styków przeznaczonego do battery packa oraz gwint 1/4 cala.
Patrząc od przodu na korpusie znajduje się jeszcze guzik zwalniania blokady bagnetu i mała żaróweczka ułatwiająca pracę AF.

W aparacie zrezygnowano z tego - co jest reliktem minionej epoki czyli z czasów aparatów na film. Nie ma lustra. Bo po co ??? !!! Osobiście nie widze potrzeby produkowaniu aparatów z lustrem.

Wiadomo, że w środowisku związanym z fotografią przynajmniej w środowisku rozmawiającym o sprzęcie duża lustrzanka wydaje się byc bardziej profi Dużo łatwiej sprawiać wrażenie profesjonalisty pojawiając się w towarzystwie z aparatem pokroju E5 niże z bezlusterkowcem. Ten aparat bardziej wyglądem przypomina analogową manualna lustrzankę, więc jestem pewien, że spora część potencjalnych klientów nie będzie chciała pójść w stronę takich aparatów a spore rzesze użytkowników for internetowych będą wszystkim młodym adeptom opowiadać że tylko coś co z wyglądu przypomina Nikona D4 lub Canona EOS 1D Nadaje się do fotografii. Jestem tez przekonany, ze spore rzesze użytkowników for, którzy pytają jaki aparat wybrać - posłuchają tych rad. Tu na pewno E-5 przegrywa, bo wiele osób zaczynających przygodę z fotografią skreśli bezlusterkowce tylko dlatego, ze nie są one lustrzankami. Ja uważam to za spory błąd, ale każdy ma prawo wyboru i nigdzie nie jest powiedziane, że moje przemyślenia są jedyne słuszne.

Powyżej EVF znajdują się sanki na lampę błyskową.

Nie da się jednak ukryć, że jednym z lepszych rozwiązań zaproponowanym w tym aparacie jest rozkładany stolik pozwalający na umilenie przerw w pracy. Gdy jesteśmy znużeni robieniem zdjęć, lub w przerwie prowadzimy rozmowy z klientem zlecającym nam pracę - ta odrobina powierzchni w postaci rozkładanego stolika pozwala na zacieśnienie więzów z naszym zleceniodawcą, modelką, czy po prostu umożliwia odstresowanie się po pracy... A pamiętajcie, ze aparat ma stabilizację :)











Grip. Nie miałem do dyspozycji, ale gdy będę miał aparat na pewno taki grip bym dokupił. Nie dlatego, ze OM-D jest za mały, Nie uważam, również aby zapięcie gripa do OMD sprawiało, ze założenia systemu m4/3 biorą w łeb. nie biorą. Nie takie są założenia systemu mikro 4/3. Ma to być aparat który rezygnuje ze zbędnych rzeczy i wytycza nowy kierunek. Zarówno w systemie M42 jak i w systemie Nikona z analogowymi aparatami często stosowałem winder. Poprawiał chwyt i przede wszystkim dawał możliwość wykonywania zdjęć seryjnych. BP zapowiada się jako bardzo fajna propozycja dla tych, dla których OM-D jest za mały albo potrzebują pewniejszy chwyt. Ponadto oczywiste jest, że zwiększa czas pracy aparatu co będzie przydatne w niskich temperaturach. Słowem. aparat rozmiaru analogowej lustrzanki może być z powodzenie stosowany przez tych dla których jest on za mały :)
 


WIZJER

Moja pierwsza przygoda z EVF zaczęła się gdy stalem się posiadaczem E-P2. Wizjer zachwycił mnie pod każdym względem. Jasny, kolory nasycone, bardzo szybkie odświeżanie, 100 % krycia, całkiem fajne efekty w słabych warunkach oświetleniowych ale jedna podstawowa wada. Tak na prawdę E-P2 wraz z VF-2 był aparatem z przyczepionym dość nieporadnym klockiem, który to klocek zawsze odczepiał się podczas wkładania aparatu do torby. Co więcej wszędzie się zahaczał. A do tego kosztował prawie 1000 PLN. Nawet podczas prób z E-PL1 miałem takie same wrażenia. Stwierdziłem, że lepiej go sprzedać i mimo, że ył to super sprzęt stwierdziłem, ze nie ma co go trzymać bo bardziej przeszkadza niz pomaga.

W przypadku OM-D nie mam już takich dylematów. Ciężko mi jest stwierdzić czy jest jakaś różnica między VF-2 a tym VF wbudowanym w korpus. wiem natomiast ze aparat pozbawiony jest tej wady która wkurzała mnie do białosci i powodowała, że sprzedałem swój VF2. mimo uzywania sprzętu wyjmownia go z torby, chowania do niej, noszenia aparatu, biegania z nim itp itd wizjer cały czas jest na swoim miejscu. Nic się nie odczepia, nic się nie haczy. Wizjer jest dużo mniejszy niż VF-2 ( jeśli chodzi o gabaryty) pozbawiony jest co prawda zawiaska i nie może pracować jako celownik kątowy ale nie uważam, aby było to istotne. jak często patrzycie w wizjer od gór ?? prawie nigdy

Natomiast pozytywne cechy znów zachwyczją. 100 % krycia kadru przez matówkę ( o ile można EVF nazwać matówką ) prawie 1,5 mln punktów. Niezauważalne opóźnienie, wyrazistość, szybkie odświeżanie niezauważalne dla oka ( a w monitorze widzę jak jest poniże 90 Hz brak winiety, masa informacji na matówce ( ponizej obrazka a nie na nim) słowem jesteśmy świadkami przełomu w cyfrowej fotografii. Matówka, znów bedąca reliktem minionej epoki i nie bardzo potrafiąca się obronić zastępowana jest wynalazkiem oferującym dużo duużo więcej niż zwykły kawałek matowego szkiełka.

Dawno juz minęły czasy gdy aparat pracował bez baterii czy nawet miał jeden manualny czas. Teraz bez baterii nie zrobimy żadnego zdjęcia. Dlaczego więc utrzymywać matówki będące piaskowanymi szybkami.. Po co ? lepiej w to miejsce włożyć wyświetlacz o świetnej jakości pozwalający nam na wyśwuetlanie wszystkiego co producenci będą chcieli tam pokazac...

To co bardzo doceniłem w EVF to :

1) czujnik przykładania oka. Wielka oszczędność prądu - aparat pokazuje obraz w momencie jak tego potrzebuję a nie cały czas

2) kontrola przepaleń i niedoświetleń wyświetlana w postaci plam czerwonej i czarnej.

3) możliwość dostepu do ustawień szybkiego menu bez odrywania oka od wizjera ( czułośc / FPS / sposób pomiaru światła / WB / ISO itp itd ) czyli te rzeczy, które często mamy potrzebe zmienić. jedyne zastrzeżenie że menu mogło by pojawiać się szybciej i przybajerzona animacja polegająca na wysuwaniu się z boków pół wyboru mimo, ze ładna to opóźnia czas dostępu.


STABILIZACJA OBRAZU

Aparat fotograficzny OM-D wyposażony jest w pierwszy na świecie 5-osiowy system stabilizacji obrazu, który może kompensować pionowe, poziome i rotacyjne drgania aparatu, z jakimi nie mogły sobie poradzić konwencjonalne 2-osiowe systemy.

Taką informację podaje producent na swojej stronie. Stabilizacja odkąd ostała zastosowana w aparatach jest jednym z bardziej użytecznych wynalazków. Pozwala na wykorzystanie dłuższyczh czasów przy takich samych efektach na zdjęciu. eliminuje potrzebe uzywania wyższych ISO a c za tym idzie pozwala na uzyskanie ładniejszego obrazu i mniejszego szumu.

Z jednej strony w swiecie producentów aparatów mamy do czynienia z wyscigiem na coraz wyzsze uzyteczne ISO. Jak wiadomo OLYMPUS nie wiedzie tutaj prymu. Ale z drugiej strony warto zadać sobie pytanie czy nie lepiej zastosować niższą czułość a dluższy czas ze stabilizacją. wszystko oczywiscie kwestia okolicznosci i tego co fotografujemy. Najlepiej pewnie mieć wysokie uzyteczne ISO i stabilizację ale to okreslenie jest równie odkrywcze co stwierdzenie że najlepiej jest być zdrowym i bogatym.


No ale nie ma co znów rozwodzić się nad technologią trzeba po prostu sprawdzić jak sprawuje sie taki aparat. Udałem się w miejsce gdzie ze światłem jest krucho czyli na stacje Warszawskiego Metra. Wykonałem kilka zdjęć głównie na czasie 1/4 lub 1/5 sekundy. Z ręki. Pewnie mozna było potestować i wejść w dłuższe czasy - ale nie było takiej potrzeby. 1/4 sekundy w zupełnosci wystarczała mi do zrobienia dobrego zdjęcia na minimalnej czułości oferowanej przez aparat

 

Poniżej zdjęcia wykonane na tej stacji i cropy 1:1 fotografowanych elementow na których mozna stwierdzić czy zdjecie jest bardzo poruszone czy nie.










 

Ja zastrzeżeń nie mam. Co więcej zastanawiam się o jak długi czas mozna się pokusić w momencie gdy fotografowaną scene doświetla się błyskiem na drugą kurtynę. czyli technike zwana rozciaganiem czasu... Sekunda ? ponad... ? Sprawdzę to. Póki co myslę że nie trzeba komentować efektów...



ZDJĘCIA " Z PALCA "

Gdy włączymy wyswietlanie zdjęć na wyświetlaczu ( podgląd na żywo ) możemy włączyć rzecz, która w samym założeniu jak i sposobie wykonania zdjęć jest czymś nowym ( przynajmniej dla mnie ) jestesmy w stanie dotknąć dowolne miejsce na wyświetlaczu. Wówczas w trybie błyskawicznym aparat ustawi w tym miejscu ostrość i wykona zdjęcie

Nasz palec wskazuje aktywne pole AF i po wyostrzeniu wyzwala migawkę !! SUPER ROZWIĄZANIE !

Pamietam lustrzanki, w których ruch gałki ocznej wyzwalał aktywne pole AF, jednak tu zakładając że aparat zapięty jest na statywie, obiektyw zapewnia nam taki kadr jaki chcemy mieć a my tylko wyostrzamy na jakiś poruszający się element kadru. Na prawdę super sprawa i miałem już kilka razy potrzebę jej wykorzystania. Generalnie jestem bardzo sceptyczny jesli chodzi o tego typu rozwiązania, o dotykowe ekrany itp itd. Jednak od momentu jak zacząłem się tym posługiwać od razu zmieniałem zdanie.


9 KLATEK NA SEKUNDĘ


O potrzebie, czy korzysciach płynących z szybkostrzelności aparatu pisac chyba nie trzeba. Krążą coprawda opinie że 9 kl / s to wartość nieprawdziwa, bo producent bardziej podkreśla, że jest to 9 kl/s a nie ze 9 kl/s ale bez pracy AF.

Nie jest to wartość nieprawdziwa a fakt, że nie działa podczas wykonywania super szybkich zdjęć naprzykład continious AF nie jest tajemnicą. Bez problemu mozna wyobrazić sobie jakąś scenę rozgrywającą się w przewidywalnym czakresie odległości od nas. Na przykład w widełkach 3 - 5 metrów. To nie musi być tak blisko, ale wiemy, że wjakims zakresie odleglości coś sie bedzie działo.


jesteśmy w stanie przymknąć obiektyw na tyle aby ten obszar zmieścił się w głębii ostrości i gdy zaczyna się dziać wciskamy spust migawki ustawiony na szybkie zdjęcia seryjne.

http://www.youtube.com/watch?v=mz9slV4eWDk

Tak więc rzeczywiście w przypadku dynamicznych akcji możemy sobie pozwolić na wykorzystanie 9fps i wybranie najlepszego zdjęcia z serii. Znów wielki plus dla konstruktorów nowej puszki
 

Żeby nie być gołosłownym, rzut pawiem sfotografowany z wykorzystaniem zdjęć seryjnych - 9 klatek na sekundę. Akcja działa się jak łatwo wyliczyć ponad sekundę. Mam z tego krótkiego wydarzenia 10 klatek, a nie 5. Jest w czym wybierać tym bardziej, że tu coś zasłonił lecący gołąb, tu poza nie taka itp itd...





 

KILKA KADRÓW Z PLACU BOJU
Z całą pewnoscią najwięcej na temat aparatu mozna powiedzieć zabierając go na wyjazd fotograficzny, gdzie sprzęt pracuje non stop a my mamy to coraz różne oczekiwania od aparatu. Ostatnie zdjęcia jakie wykonałem miały na celu sprawdzenie jak działa stabilizacja obrazu, Jak pracuje się tym aparatem, czy wygodnie czy nie, jak pracuje się z obiektywem typu  50-200  lub jak wyglada obrazek z takiego aparatu. Pomysłów na sprawdzanie różnych nurtujacych problemów mam wiele. Nie ze wszystkich przemysleń czy testów jest sens pisać testy i sprawozdania.

Póki co kilka kadrów ze spaceru po Parku Łazienkowskim.





Powyżej zdjęcia z RAWa. Poniżej z kolei JPG wykonany z najbardziej ekstremalnymi ustawieniami krzywej tonalnej ( maksymalne rozjaśnianie cieni , maksymalne przyciemnianie świateł )
















Znów jakieś zdjęcie wybrane z serii 9fps. Nie ukrywam, że sprawiało mi duzo radochy czekanie aż pawie na sekunde wyskoczą w powietrze i walniecie serią dziewięciu klatek na sekundę... 



PODSUMOWANIE
 Jestem osobą bardziej związaną z szeroko pojętą fotografią podróżniczą i przyrodniczą niż z jej innymi dziedzinami. 
 Jest to dziedzina wymagająca. Fotografia podróżnicza wymusza podróżowanie z aparatem a więc albo noszenie ze soba torby wyładowanej sprzętem, albo skorzystanie z tego co oferuje OLYMPUS w aparatach bezlusterkowych - czyli miniaturyzacji. 
 Pod tym wzgledem mniejszy aparat to lepszy aparat - ale.. Jakość zdjęć też w moim przypadku musi być na wysokim poziomie. 
 Głupio jest po powrocie z wyprawy usłyszeć że Twoje zdjęcia nie nadadzą się do publikaji albo nikt ich nie kupi ze względów technicznych... 
 Fotografia przyrodnicza - to w moim przypadku dwie dziedziny:
 1) krajobrazy - nie potrafię znaleźć argumentu przeciwko OMD. Może mała średnica przedniej soczewki obiwktywu i utrudnione korzystanie z filtrów szarych połówkowych
 2) Dzika przyroda - i tu jeszcze widze pewne braki ale przekonany jestem, że to kwestia czasu i wypuszczenia przez Olympus dlugoogniskowego szkiełka.

 OMD łączy według mnie zalety pancernej lustrzanki jaką jest E5 z zaletami PENów. Pokusić się mogę o stwierdzeni że to takie E5 w opakowaniu wielkości PENa.

O tym, że sprzęt jest rzeczywiście pancerny i jaką miałem z nim przygodę można poczytać też tutaj



 Po co więc kupować E5, skoro OMD jest mały lakki i zgrabny. Wielkorotnie podkreślam, ze podczas wyprawy do Nepalu w Himalaje, cały sprzęt, który zabrałem na wyjazd ( PEN, karbonowy statyw, Samyang 7,5, MZD  9-18  , MZD  14-42  ) ważył tyle co sam korpus E3 z bateiami. Dla kogoś kto ma fotografować powyżej 4000 m.n.p.m jest to ważny argument. Dla kogoś kto ten sprzęt ma targać przez ponad miesiąc jest to ważny argument. Nawet wyjazd nie musi być tak długi aby miało sens branie OMD :) tym bardziej, że efekt, który dostaje klient - czyli fotografia jest dużo lepsza niż fotografia z dużej puszki w niczym nie dyskwalifikuje tego sprzętu...
Jedyny mankament jak dla mnie, który widzę - ale jest to kwestią czasu - to długie jasne szkiełko z szybkim AF. Jest to jedyna rzecz, która powoduje jakieś przywiązanie do tradycyjnych DSLR. Jeśli mam fotografować niedźwiedzie brunatne w gęstym ciemnym lesie ( zakładając że nie podchodzę blisko ) - nie bardzo co jest zapiąć do OM-D. pojawiają sie oczywiście - i pojawić się muszą obiektywy długoogniskowe z szybkim AF. W tej chwili najbardziej sensownym pewnie wydaje się Panasonic 100-300. Jednak jest to wciąż ciemny obiektyw ze średniej półki.
 Na pewno jest to rzecz, która zmieni sie niebawem. Myslę że spokojnie na rynku pojawi się coś pokroju  50-200  co w przypadu fotografowania ssaków w zupełności wystarczy ( zawsze można pokusić się o konwerter  
 Na pewno osoby siedzące w czatowniach i fotografujące małe ruchliwe ptaszki nie zamienią swoich dotychczasowych aparatów entuzjastycznie na OMD. Ja przy takim rodzaju fotografii jaki uprawiam jestem przekonany, że jest to doskonały aparat do fotografii podróżniczo - przyrodniczo - krajobrazowej. 
 Przez "przyrodniczą" nie mam na mysli fotografowania awifauny zwłaszcza tej drobnej i ruchliwej a na przykład ssaki i krajobrazy. Mniej ruchliwe i trochę większe.
 Swoją drogą jestem ciekaw i może pokuszę się o przetestowanie "bydlaka" pokroju ZD 300 2.8 lub ZD 150 2.0 + konwerter 2x wraz z OMD.
Może wcale nie jest tak źle i już jesteśmy na etapie zadowalających efektów. Wiadomo, że szału nie będzie ale może już jest na tyle dobrze, że spokojnie można taki sprzęt zabrać do czatowni.... To jestem w stanie sprawdzić w czerwcu  
 Podsumowując - jak zwykle podstawowe pytanie do czego potrzebujemy aparat. Jesli nie jesteśmy w wąskim gronie osób z wygórowanymi potrzebami - to spokojnie można wchodzić w OMD. WARTO !! Zwłaszcza, że podwodna obudowa już doczekała się licznych zapowiedzi 

23 komentarze:

  1. Bardzo interesujący artykuł -może trochę jak dla mnie zbyt entuzjastyczny (brak czasu na opadnięcie emocji?) ale warty przeczytania.
    Chciało by się więcej (współpraca ze szkłami 4/3 w praktyce) i porównanie obrazka do E-3/E-5 czy EP3.

    będę śledził bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej, z duzymi szkłami z 4/3 jest zbyt wolno jak na moje potrzeby fotografowania od czasu do czasu szybkich zwierząt. Jeśli chodzi o jakiś landszaft zrobiony duzymi zuiko to mozliwość ręcznego ostrzenia jest super precyzyjna, ale na AF w 50-200 przy poruszajacej się wiewiórce luć ziężko jest liczyć :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy15:48

    Czołem. Widać że artykuł napisany jest pod wpływem chwili i takiego "Wow" po wzięciu w ręce E-M5. Ja wcale się nie dziwię...od kiedy stałem się szczęśliwym użytkownikiem tego modelu, cały czas tak mam :) Zgadzam się również z opinią że jedynym chyba mankamentem jest aktualny brak jasnego zooma. W/g mojej skromnej oceny przydał by się również jasny, standard na wzór np. 14-54 lub 12-6o Zuiko. Nie każdy lubi lub potrafi fotografować stałkami, nie każdego również stać na ciągłe rozbudowywanie systemu :( Uważam że E-M5 z porządnym szkłem, rozłoży na łopatki nie jedno lustro. Jako że miałem E-3 to widzę różnice na "plus" dla OM-D, chociaż by w rozpiętości tonalnej zdjęć.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Robert10:33

    jestem właśnie w trakcie decyzji czy kupić, czy nie. Cena jest dość wysoka. Dziś udało mi się kilka minut potrzymać ten aparat w rękach i faktycznie podszedł mi całkiem całkiem. zastanawiam się czy warto wydać ponad 5K na ten sprzęt czy może wybrać epl3 z dwoma obiektywami za nieco więcej niż połowa ceny omd. Nie miałem okazji pobawić się penem ale może od Pana jakąś informacją mógłbym otrzymać. czy epl3 jest dużo gorszy od m5, czy też nie wart dopłaty prawie 2k.

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy07:42

    Zapraszam wszystkich na stronę dpreview, gdzie jest pełny test aparatu i zdjęcia na wysokim ISO. PEN się nie umywa do tego modelu pod względem ziarna. ISO 6400 na PEN'ie, nie nadaje się praktycznie do druku.Ponadto OM-D oferuje nagrywanie filmów HD.Rewelacyjny, kompaktowy sprzęt.

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy20:31

    Bezlusterkowce wszelkiej maści stają się powoli i nareszcie kwintesencją aparatów cyfrowych.
    OM-D EM-5 to wspaniały kamień milowy wyznaczający nowy standard w najbardziej otwartym formacie micro 4/3.
    Doskonały nie jest, ma swoje słabe strony - jak struktura menu do poprawki - jednak jest to chyba najbardziej przemyślany korpus tego systemu.
    Pojawienie się "poważnych" jasnych szkieł do tego systemu oraz dedykowanych przejściówek do innych systemów to kwestia czasu.
    W tym przypadku zapewne katalizatorem będzie Samsung który coraz mocniej koncentruje się na swoich bezlusterkowcach i zamierza wypuścić dłuższe jasne "stałki".
    Tymczasem OM-D E-5 nawet swym wyglądem zwiastuje "poważny"aparat.
    Teraz to już chyba tylko kwestia czasu kiedy z dolnego segmentu rynku znikną lustrzanki formatu APS-C. Lustrzanki będą pretendować do statusu dawnego średniego formatu a bezlusterkowce będą im powoli deptać po piętach aż w końcu okaże się że niektórzy "profesi" z National Geographic wolą zabrać na wyprawę takie maleństwo i kilka mniejszych obiektywów zamiast cegły z kompletem pachołków drogowych.
    Dla wszystkich "pstrykaczy" z aspiracjami to miła chwila, bo biorąc pod uwagę ile firm bierze się poważnie za bezlusterkowce te czasy przypominają "złotą erę" lustrzanek.
    Pozbycie się lustra i umieszczenie sensorów AF na matrycy to krok naprzód,
    drugi krok to "globalna migawka" i aparaty bez migawki mechanicznej...

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimowy20:04

    Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  8. Anonimowy09:15

    A co z zamieraniem aparatu po zrobieniu zdjęcia - największej wady kompaktów i bezlusterkowców.Przy fotografowaniu dynamicznej sceny przez moment widać zrobione zdjęcie a nie akcję.Autor koncentruje się na guziczkach i pierdołach a o tej istotnej sprawie wspomina lakonicznie i niejasno. W lustrzankach widać co się dzieje cały czas i po to jest lustro. Opis do poprawki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście nie prawda :) Nic takiego nie ma miejsca - to kwestia konfiguracji sprzetu. Można owszem ustawić aby aparat wyświetlał zrobione zdjęcie jakiś czas po naciśnieciu spustu - ale to bez sensu :) Można też tak poustawiać aby nie było żadnego zamrożenia. W bezlusterkowcach też cały czas widać co się dzieje, co więcej widać lepiej niż w lustrzance bo to w lustrzance przy podniesionym lustrze matówka jest czarna, zaś na przykład w opcji live bulb - mimo "otwarcia migawki" w wizjerze na bieżąco widać co fotografujemy...

      Usuń
  9. Anonimowy20:42

    Przecież aparat nie zamiera - wystarczy ustawić w menu aby nie wyświetlało sie na wyświetlaczu nic innego niż widzi aparat... i nie widać zrobionego zdjęcia ani przez moment. Natomiast widac takie rzeczy jak dynamika - czego na matowce nie bedzie - fajny opis !

    OdpowiedzUsuń
  10. Anonimowy13:14

    ale przyznacie z pewnością, że trochę gejowski "look" ma ten aparacik...?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy16:09

      Bez jaj... to w takim razie cała epoka lat 80'tych i 90'tych gdy królowały konstrukcje o takim wyglądzie może być za takową uznana ;-)

      Usuń
    2. tiaaa... gejowski "look" Moim zdaniem wszystko mniejsze od 6x17 ma takowy... ;)

      Usuń
  11. witam a co powiecie o samsungu nx300 w porownaniu do tego olimpusa ?

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie ta póła. OMD ma wbudowany wizjer, uszczelnienia, dw pokrętła i na przesiadce z DSLR wiele się nie traci. nx300 bardziej konkuruje z PENami / Nexami. Na tą chwilę pewnie znaczenie ma, że jak w tej chwili na Allegro wszedłem w dział :
    Fotografia > Obiektywy > Samsung NX to jest tam do kupienia 19 obiektywów z czego 17 to manualne Samyangi. Do u 4/3 obiektywy z AF robi Olympus i Panasonic. zdecydowanie jest w czym wybierać :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Anonimowy19:17

    witam a co w temacie porównania z nexem 6 lub 7

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia. Według mnie na korzyść OMD przemawia - Wygląd :) Na temat reszty nie jestem w stanie się wypowiedzieć bo po prostu nie mam pojęcia :)

      Usuń
  15. Witam :-),
    po przesiadce na cyfrę zacząłem od E-500 (wcześniej były ruska Vilia, Practica NovaB, Minolta X300 i 7000 AF)
    po jakimś czasie przyszedł E-3 i na nim na razie poprzestaje(głównie śluby i portrety) http://alexatelier.blogspot.com/ ) ,ale zamierzam też robić filmy i myślę o zakupie OMD.
    Urzekły mnie "te" kolory Olympusa ( E-500 ma matrycę kodaka, E-3 to Matsushita -Panasonic). Proszę napiszcie jak OMD spisuje się przy reportażu okolicznościowym, portrecie i filmach.

    Pozdrawiam
    Maciek Rycak :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Anonimowy15:27

    Do autora.
    Co z punktami AF ? Czy jest tak jak w lustrzance pokroju E-30 czy raczej jak w kompaktach zwykły kwadracik na środku ewentualnie tam gdzie naciśnie się palcem na LCD ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest tak jak w lustrzance. można wybrać pole AF nie tylko dotykając palcem ale także za pomocą klawiszy podczas kadrowania na "matówce" a właściwie EVF

      Usuń
  17. Anonimowy17:59

    Mam pytanie. Jestem w zasadzie początkujący od roku bawię się fotografią.
    http://photosbydesperado.blogspot.de/
    Używam Sony A57, Tamron 60mm i Tamron 18-270 PZD
    Zastanawiam się nad przejściem na OMD M5 ze względy na mobilność i wytrzymałość możliwość wyciągnięcia go czasami na deszczu.
    Dużo strace na jakości lustrzanki zmieniając na tego bezlusterkowca ?

    OdpowiedzUsuń
  18. Ciekawe te Olympusy...

    OdpowiedzUsuń